II ROZDZIAŁ
Hejka...!
Ja za chwilkę mykam do szkoły ale, postanowiłam jeszcze przed wyjściem do was napisać. Dodaję kolejny rozdział mojej książki. Mam nadzieje, że poprzednia część was zaciekawiła. To miłego czytania pa :*
ROZDZIAŁ II
Po
kilku minutach byliśmy już nad skalistym brzegiem wysepki. Dobijając do brzegu
poczuliśmy jakąś dziwną energię. Wyspa była bardzo zróżnicowana, co
najdziwniejsze rosły na niej palmy i egzotyczne rośliny. Żyła ona własnym
życiem, całkiem niezależna od klimatu, w którym się znajduje. W głębi zarośli
stał drewniany dom, a raczej to co po nim pozostało. Dookoła niego leżały
powyrywane deski ze ścian i rozbite szkło. Wyglądał przerażająco.-
Zobacz skarbie chyba, ktoś tu kiedyś mieszkał.- Byłam tak zapatrzona w tą
drewnianą ruinę, że prawie się przewróciłam i wpadłam do wody. Na całe
szczęście ramiona Michaela były w pogotowiu i złapały mnie w ostatniej chwili.-
Boże Laura uważaj jak możesz być taką niezdarą! – Aż się przestraszyłam, kiedy
na mnie krzyknął.-
Przepraszam. – Powiedziałam chowając twarz w dłoniach. Było mi głupio. Od
zawsze miałam problemy z równowagą. Jako dziecko wiele razy przychodziłam do
domu poobijana z ranami na kolanach i łokciach. A, że uwielbiałam jeździć na
rolkach, byłam jeszcze bardziej narażona na upadki.-
Nic się nie stało. Przepraszam nie chciałem na ciebie krzyczeć. Po prostu się
zdenerwowałem. Martwię się. Nie chcę aby stała ci się jakaś krzywda. –
Pocałował mnie w czoło po czym ruszyliśmy w stronę drewnianej chatki. Wchodząc
do środka poczułam powiew chłodnego wiatru. Przeszły mnie ciarki. W środku
wyglądał jeszcze bardziej przerażająco, niż mi się to wydawało. Wtuliłam się
bardziej w Michaela.-
Zimno ci? – Zapytał z troską. Był taki cudowny. Patrzał na mnie tymi
niebieskimi oczami. Jego wzrok mnie uspokajał wiedziałam, że zawsze mogę na
niego liczyć.-
Nie. Trochę mnie to przeraża. Mówiąc to wodziłam wzrokiem po gołych ścianach.-
Nie martw się, nie pozwolę aby ci się coś stało.Przed
nami stały długie drewniane schody prowadzące na górę. Wszędzie leżały jakieś
zepsute przedmioty nie nadające się już do użytku oraz strzępki materiałów.
Oprócz różnych śmieci dom był całkiem pusty. Bałam się, że za chwilę dach który
jest nad nami spadnie i nas zabije, gdyż deski na których trzymał się cały
strop były zgnite od nadmiaru deszczu. Co nie gdzie podłoga odchodziła od
ścian, miało się wrażenie, że utrzymuje się ona wyłącznie na powietrzu. Idąc
korytarzem zobaczyliśmy otwarte drzwiczki, które znajdowały się z tyłu
drewnianych schodów. Prowadziły one do piwnicy, w której było bardzo ciemno.-
Proszę nie wchodźmy tam.-
Dobrze skarbie. Nie musimy tam wchodzić jeśli nie chcesz.- Spoglądając w
ciemność zastanawiałam się co może się tam znajdować. Ale nie miałam zamiaru
tam schodzić. To było zbyt niebezpieczne. Po woli zapadał zmrok. Słońce chowało
się na widnokręgu. Wyszliśmy z chatki i podeszliśmy do brzegu wyspy. Michael
zdjął trampki i niebieską koszulę, prezentując swoje idealne ciało. Wszystkie
jego mięśnie były świetnie wyrzeźbione a na brzuchu miał niezły kaloryferek.
Miałam ochotę klęknąć przed nim na kolana i pieprzyć go ustami do utraty tchu.-
Witam… - Zamruczał mi do ucha tuląc mnie do siebie. Czułam na plecach jego
ciepło i napięte mięśnie. W tym momencie byłam najszczęśliwszą kobietą na
ziemi.-
No witaj – Do głowy zaczęły napływać mi zboczone myśli. Było ich coraz to
więcej i więcej. Nie mogłam ich odgonić, tak bardzo mnie podniecał. Po chwili
poczułam jak zanurza swój język w moim uchu. Ssąc go i lekko przygryzając. Jak
zaczął całować mnie po szyi odchyliłam głowę, by mógł kontynuować swoje
pieszczoty. Czułam się cudownie, rosło we mnie pożądanie. Rozpływałam się w
jego ramionach. Pewnie gdyby mnie nie trzymał już dawno bym się przewróciła.-
To co może mała kąpiel? Po tych słowach przerzucił mnie przez ramie i zaczął
wchodzić do wody. Uderzałam w jego plecy pięściami i machałam nogami, głośno
krzycząc. Lecz on nic sobie z tego nie robił. Nie zwracał na mnie uwagi. Szedł
dalej zanurzając się coraz to głębiej i głębiej. Znowu wykorzystał moją chwilę
nieuwagi, kiedy to ja rozpływałam się zdana na jego pieszczoty. Wzięłam głęboki
oddech, kiedy rzucał się ze mną pod chłodną taflę wody. Długie włosy oplotły
moją twarz. Będąc pod wodą Michael pocałował mnie kradnąc resztki mojego
powietrza. Po wynurzeniu moje włosy się wyprostowały, sięgając aż do mojej
pupy. Zasłaniając moje twarde sutki napierające na mokrą sukienkę. Po
policzkach spływał mi tusz do rzęs. Musiałam wyglądać okropnie.-
No kochanie jak pięknie wyglądasz! – Michael uśmiechnął się szyderczo mierząc
mnie wzrokiem. Miałam ochotę go udusić. Jak
mógł mi to zrobić. Zaczęłam chlapać na niego wodą. Kiedy zaczął się do
mnie zbliżać uciekałam w stronę plaży. Niestety dochodząc do brzegu złapał mnie
i z powrotem zaniósł do wody. Po zabawie wyjął z kieszeni jeansów zmoczoną
jedwabną chusteczkę i zaczął ocierać moją twarz. Zmywając resztki makijażu.
Siedziałam na jego kolanach uśmiechając się jak małe dziecko, które właśnie
dostało cukierka.-
Co ty na to żeby zostać tutaj na noc? – Spojrzałam na niego był taki piękny.-
Chciałbym zostać ale jestem cała przemoczona, głodna i robi się chłodno.-
Oj nie przejmuj się o wszystkim pomyślałem. Zabrałem ze sobą namiot i
jedzenie.- No tak jakby inaczej. Zawsze wiedział co wziąć ze sobą. Był na
wszystko przygotowany. Zaczęłam się zastanawiać czy czasami nie miał
wszystkiego zaplanowane już wcześniej.-
No dobrze zostańmy. – Kończąc zmywać mój makijaż wstał i podał mi swoją
koszulę, która leżała na piasku.-
Proszę. Zdejmij te mokrą sukienkę i ubierz ją będzie ci cieplej. Ja rozbije
namiot i rozpalę ognisko. Uśmiechnął się po czym oddalił się w stronę gdzie
stała motorówka. Jeszcze przez chwilę podziwiałam jego seksowny tyłeczek
oddalający się ode mnie. Kiedy się przebrałam poszłam przejść się brzegiem
morza. Było tu tak pięknie. Mogłabym zostać tutaj na zawsze z moim kochanym skarbem.
Zatrzymałam się na chwilę, aby podziwiać przepiękny zachód słońca. Tutaj
wydawał się on całkiem inny, niż zazwyczaj. Kiedy wróciłam namiot był już
rozbity a na ognisku piekł się kurczak. Ale Michaela nigdzie nie było.
Postanowiłam że nie będę się już oddalać i go szukać, bo w taki sposób nigdy
się nie znajdziemy.-
Gdzie ty byłaś!? – Usłyszałam krzyk. No tak wrócił już mój pan. Teraz pewnie
dostanę kazanie na temat tego, że nie mam się oddalać bez jego wiedzy.-
Poszłam się przejść kawałek. Nie denerwuj się.-
Jak nie mam się denerwować, jak ty znikasz bez słowa! Mogło ci się coś stać nie
pomyślałaś o tym.-
Nie przesadzaj odeszłam tylko kawałek. Nic mi nie jest.- Widać, że był
zdenerwowany. Jego oczy błyszczały. Był zły i to bardzo. Podchodząc do mnie
mocno mnie przytulił. Już po chwili grzaliśmy się razem przy ognisku, patrząc na
smakowitego kurczaka.-
Martwiłem się. Proszę nie rób tak więcej nie chcę cię stracić. – Miałam
wrażenie, że za chwilę się rozpłacze. Miał taką zmieszaną minę. Był zły, ale
chyba bardziej na siebie niż na mnie.-
Spokojnie skarbie nigdy mnie nie stracisz – Wtuliłam się jeszcze bardziej w
swojego skarba.- Kiedy kurczak był już gotowy Michael starannie podzieli go
dając mi najlepsze części.-
Mmm… pycha- Zamruczałam wtapiając zęby w smakowitą pierś z kurczaka.-
Bardzo się cieszę, że ci smakuje kochanie.-
Ty wiesz co jest dla mnie dobre. Dziękuję ci.- Cmoknęłam głośno posyłając mu
słodkiego buziaka. Jadłam soczystego kurczaka popijając drinkiem, który był
równie dobry co pieczeń. Dojadając resztę i biorąc kolejnego łyka chłodnego
napoju, poczułam leki zawrót w głowie. Chyba za dużo dzisiaj wypiłam. Patrzyłam
jak mój skarb kończy jeść. Po chwili runęłam na ziemię i zaczęłam się głośno
śmiać. Nie mogłam przestać. A mój głos odbijał się echem w mojej głowie.-
Z czego ty tak się śmiejesz kochanie? – Powiedział przytulając mnie do siebie.
Od tego momentu turlaliśmy się razem po piaszczystej plaży. W tą i z powrotem.
Głośno się śmiejąc. Byłam taka szczęśliwa. Z nim zawsze wszystko jest kolorowe.
Każda chwila była wyjątkowa. Przestałam się śmiać kiedy złapał mnie za
nadgarstki uniósł ręce za moją głowę. Teraz przygniatał mnie swoim ciałem. W
jego oczach widać było miłość i pożądanie.-
Kocham cię- Musnął mój nos swoim. Nie czekając na odpowiedź zanurzył swój język
w moich ustach. Zaczęliśmy się tak namiętnie i dziko całować. Jego język
zanurzał się coraz głębiej, zachłannie żądając pieszczot. Moje sutki znowu
stwardniały z podniecania, napierając na jego koszulę, którą miałam na sobie.
Czułam jak jego erekcja napiera na mój brzuch. No było takie seksowne! Po
chwili oderwał się od moich ust. Patrzał na mnie swoimi oczami które płonęły z
pożądania.-
Ja też cię kocham- odpowiedziałam zmęczona tym bardzo erotycznym i szalonym pocałunkiem.-
Mam na ciebie ochotę. – Szepnął mi do ucha. W brzuchu poczułam skurcz. Tak
bardzo go pragnęłam, bardziej niż on mnie. Wiedziałam, że za chwilę poczuję go
w środku. To było nieuniknione. Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do namiotu.
Komentarze
Prześlij komentarz
Jeśli twój komentarz jest obraźliwy lub zawiera wulgaryzm daruj sobie ponieważ wszystkie takie będą usuwane w sposób natychmiastowy. Za wszelkie inne wielkie dzięki na 100% się odwdzięczę i serdecznie zapraszam do obserwatorów.