Rozdział IX
Hejka..! Dodaje kolejny rozdział i mykam aśku. Dobranoc :***
ROZDZIAŁ IX
W parku jak zawsze była cisza. Siedzieliśmy na ławce
wśród zielonych drzew. Niedaleko nas dzieci bawiły się na placu zabaw, które
znajdowało się w samym centrum parku. To najlepsze miejsce, jak ktoś chcę się
oderwać od codziennego gwaru w mieście. Świeże powietrze i szum drzew, oraz małego
potoku przepływającego przez park, działało uspokajająco i relaksująco na
człowieka. Zawsze miałam zbyt mało czasu by tu przychodzić. Czasami żałowałam,
że nie mogę przebywać tutaj częściej. Wzięłam potężny łyk piwa, które kupiliśmy
po drodze w supermarkecie i odetchnęłam głęboko.
- Wszystko w porządku? – Spytał Zayn, uśmiechając się
szeroko.
- Tak – Wymruczałam pod nosem, zamykając oczy i
delektując się zapachem kwiatów.
- Ślicznie wyglądasz. – Zaśmiałam się głośno.
- Już mi to mówiłeś Zayn.
- Wiem, ale mógłbym mówić to ciągle non stop. –
Uśmiechnęliśmy się do siebie, patrząc sobie głęboko w oczy. Wydawało mi się, że
na chwilę czas się zatrzymał. Patrzyłam na niego jak zaczarowana. Nie mogłam z
siebie wykrztusić ani jednego słowa, nawet odwrócić głowy. Czułam się jak
posąg. Zany musnął knykciami mój policzek i już po chwili zaczęliśmy się
całować. Nie mam pojęcia dlaczego to zrobiłam. Przecież kocham Michaela! Jak
mogłam! Gwałtownie oderwałam moje usta od niego i zaczęłam uciekać.
- Hej zaczekaj Laura! – Wykrzyczał Zany biegnąc za mną.
Nie zatrzymałam się, biegłam najszybciej jak mogłam.
Dobiegając do domu łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Co ja zrobiłam! Byłam
na siebie wściekła. Zamykając za sobą drzwi do mieszkania, opadłam na podłogę w
salonie. Ocierałam oczy brudząc sobie dłonie tuszem do rzęs. Żałowałam tego co
się stało. Chciałabym cofnąć czas i sprawić by nigdy to się nie wydarzyło. Z
drugiej strony dobrze wiedziałam czym to spotkanie mogło się skończyć. Zayn
nigdy nie był mi obojętny zawsze czułam do niego mięte. Ale teraz byłam z
Michaelem, zachowałam się jak dziwka. Nigdy sobie tego nie wybaczę.
- Laura boże obudź się wreszcie!
- Halo słyszysz mnie! Laura! – Leżałam na podłodze
słysząc jak ktoś krzyczy. Ten głos wydawał mi się bardzo znajomy. Otworzyłam
leniwie oczy, spoglądając na rozmazaną jeszcze postać, która spoglądała na mnie
klęcząc na kolanach. To była Lily!
- No nareszcie. Już się bałam. – Przytuliła mnie mocno do
siebie, prawie mnie dusząc. Byłam zdezorientowana, nie wiedziałam co się
dzieje. Powoli odzyskiwałam świadomość.
- Laura co się stało? Pisałam do ciebie dzwoniłam, a ty
nic.
- Przepraszam. – Wybełkotałam cicho.
- Co, co ty mówisz? Jezny ty zemdlałaś, ale dlaczego. Co
się z tobą ostatnio dzieje. Jesteś w ciąży?
- Nie – wykrzyknęłam.
- No nareszcie pierwsze poprawnie wypowiedziane słowo. –
Zaśmiała się, a ja razem z nią.
- Musimy siedzieć na tej twardej podłodze? – Spytałam
odzyskując w pełni świadomość.
- Nie. – Zachichotała, pomagając podnieść mi się z
podłogi. Usiedliśmy na sofie i opowiedziałam Lily wszystko co się wydarzyło.
- Nie martw się wszystko będzie dobrze, to tylko jeden
nie winny pocałunek. – Powiedziała poklepując mnie ręką po kolanie. Nie
sądziłam, że wszystko będzie ok, ale obecność Lily dodawała mi otuchy. Po woli
zapadał zmrok. Wyszliśmy na taras by usiąść i popatrzeć na zachodzące słońce.
- Będę musiała za chwilkę się zbierać. – Powiedziała Lily
popijając drinka z colą.
- Jak to dlaczego?- Zapytałam, ze zdziwieniem.
- Jestem dzisiaj z kimś umówiona. Ma wpaść po mnie o 9. –
Twarz Lily rozpromieniała, a jej policzki delikatnie się zarumieniły. Moja
najlepsza przyjaciółka wreszcie znalazła sobie chłopaka.
- To cudownie!- Wykrzyczałam pełna entuzjazmu.
- Mogę wiedzieć, co to za szczęściarz, któremu dałaś szansę
by mógł się z tobą spotkać?
- Aaa… to tajemnica, nie chcę zapeszyć. – Zachichotała, a
ja wraz z nią. Jeszcze długi czas siedzieliśmy, wpatrując się w niebo, które
mieniło się kolorami. Dopijając drinka pożegnałam Lily, mocną ją ściskając w
przyjacielskim uścisku. Po prysznicu położyłam się na łóżku i postanowiłam
napisać do Michaela.
--------------------------------------SMS-------------------------------------------------------------------------------------
Nadawca:
Laura Adresat:
Michael
Hejka skarbie… :*** Co tam
nowego u cb?
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kliknęłam wyślij i zasnęłam. Obudziłam się nad ranem. O
nie zapomniałam o Michaelu! Szybko spojrzałam na wyświetlacz telefonu, żadnej
wiadomości. Hmm to dziwne. Postanowiłam do niego zadzwonić. Tak bardzo za nim
tęskniłam chciałam usłyszeć jego głos. Ale niestety nie odbierał. Zaczęłam się
nad tym wszystkim zastanawiać, przecież on nigdy tak nie robił. Po chwili
zadzwoniłam ponownie. Niestety odrzucił moje połączenie. Poszłam do kuchni
zaparzyć sobie kawę. To wszystko było bardzo dziwne. Nie poznaję go, może ma
dzisiaj dużo pracy. No cóż zadzwonię wieczorem, może wtedy będzie miał więcej
czasu. Po wypiciu kawy udałam się do centrum handlowego. Był to mój pierwszy
raz kiedy poszłam tutaj bez Lily. Kupiłam sobie loda i usiadłam na ławce.
- Witaj Laura! – Usłyszałam męski głos, odwróciłam się
dostrzegając tatę Michaela udającego się w moją stronę.
- Dzień dobry. – Powiedziałam, przełykając kulkę zimnych
lodów.
- Co ty tutaj robisz? – Zapytał siadając obok mnie na
ławce.
- Udałam się na zakupy. – Uśmiechnęłam się. Evil dziwnie
zmarszczył czoło, spoglądając na mnie. Odniosłam wrażenie, że czegoś nie
rozumie.
- To wasz wypad z Michaelem na Karaiby tak szybko się
zakończył?- Co o czym on mówi, jaki wypad? Nic nie rozumiem.
- Jaki wypad? O niczym mi nie wiadomo o co chodzi? – Z
mojej twarzy zniknął uśmiech i ledwo powstrzymywałam płacz.
- Michael powiedział, że zabiera cię na wycieczkę.
Poprosił mnie, abym na jakiś czas wynajął kogoś innego do pracy w kawiarni na
jego stanowisko.
- Nic mi o tym nie mówił.
- Oj nie wiem co ostatnio dzieje się z tym chłopakiem.
Nie martw się wszystko wkrótce się wyjaśni. Ja już muszę biegać do pracy.
Trzymaj się Laura. – Uśmiechnął się do mnie i odszedł w stronę szklanych wind.
Byłam jak sparaliżowana, nic nie rozumiem. Gdzie on się teraz podziewa? Czemu
nie odpisuje na smsy i nie odbiera ode mnie połączeń? Co się dzieję? W drodze
do domu wciąż o tym myślałam. Liczyłam na to, że to tylko zły sen i że za
chwilkę się obudzę. Ale niestety z godziny na godzinę było coraz to gorzej.
Masz tam bląd bo ojciec Michela mówi do Laury "witaj Lily" :3 chyba powinno być witaj Laura
OdpowiedzUsuńOk wielkie dzięki :) Już to poprawiam.
OdpowiedzUsuń